Wallace D. Wattles
Dzieła zebrane


49,00 

Książka ta jest zbiorem tekstów jednego z najznakomitszych przedstawicieli nurtu myślowego New Thought, tworzącego na początku dwudziestego wieku. Autor z rzadko spotykaną przenikliwością wypowiada się na takie tematy jak sukces osobisty i materialny, związki małżeńskie, moc, prawda, czy wiara. Porusza też najgłębsze kwestie ludzkiej egzystencji takie, jak na przykład – pochodzenie człowieka, czy jaką rolę odegrał Chrystus dla ludzkości i kim był naprawdę. Przemyślenia tu zawarte pozwalają na odkrycie iluzji czających się w każdym miejscu nowoczesnego świata i spojrzenie na własne życie z wyższej, nacechowanej Prawdą, perspektywy.

SKU: 53 Kategoria:

Opis

Wallace Delois Wattles spędził większość życia w biedzie. Jego codzienność naznaczona była nieustającymi niepowodzeniami, utratami, porażkami i trudnościami, aż któregoś dnia zainteresował się filozofią sukcesu. Z wielką wytrwałością oraz dogłębnie studiował dzieła wielkich filozofów, oraz, co najważniejsze, stosował odkryte zasady we własnym życiu. Doprowadziło go to do wielkiego majątku oraz sukcesu na właściwie każdym polu życia. Gdy zyskał absolutną pewność, że jego studia i przemyślenia mają zastosowanie w praktyce nieustannie pisał, przekazując swoją wiedzę potomnym.

Uważny czytelnik z łatwością odkryje w tym dziele przemyślenia Mistrza.

Poniżej tytuły tekstów zawartych w książce:

  • Jak uzyskać to, czego pragniemy
  • Nieszczęśliwe małżeństwo: nowe remedium
  • Co jest nam winien świat
  • Czym jest umysł?
  • Naukowe małżeństwo
  • Nowy Chrystus
  • Bóg: Sługa człowieka
  • Prawo Obfitości
  • Życie pełne mocy
  • Czym jest prawda?
  • Jezus – człowiek i jego dzieło

Cytaty z książki:

Sukces odnosimy wtedy, gdy otrzymujemy to, czego pragniemy. Jest to więc skutek wynikający z pewnej przyczyny. Sukces jest zasadniczo tym samym we wszystkich przypadkach; różnica tkwi w naturze pragnień, ale nie w samej idei sukcesu. Sukces jest zasadniczo tym samym, czy to w dziedzinie zdrowia, bogactwa, rozwoju, czy pozycji. Jest osiągnięciem, a to, co osiągamy, ma drugorzędne znaczenie. Jest takie prawo w naturze, że podobne przyczyny wywołują podobne skutki, skoro zaś sukces jest tym samym we wszystkich przypadkach, jego przyczyna również musi być zawsze taka sama.

Przyczyną sukcesu jest zawsze człowiek, który odnosi sukces. Przekonacie się, że zdanie to musi być prawdziwe, ponieważ gdyby przyczyna sukcesu leżała gdzie indziej, w naturze i poza człowiekiem, wówczas wszyscy ludzie znajdujący się w podobnym położeniu odnosiliby sukcesy. Przyczyną sukcesu nie jest też otoczenie jednostki, ponieważ gdyby tak było, wszyscy ludzie zamieszkujący to samo  otoczenie odnosiliby sukces, który wynikałby jedynie z warunków zewnętrznych. Widzimy tymczasem, że ludzie przebywający praktycznie w takim samym otoczeniu, żyjący obok siebie w sąsiedztwie, doświadczają całej gamy sukcesów i porażek. Stąd wiemy, że przyczyna sukcesu musi tkwić w jednostce i nigdzie poza nią.

Można zatem stwierdzić z matematyczną pewnością, że możecie osiągnąć sukces, jeśli zrozumiecie, co jest jego przyczyną i rozwiniecie ją w wystarczającym stopniu, a następnie zastosujecie odpowiednio w swojej pracy. Bowiem zastosowanie wystarczającej przyczyny nie może nie wytworzyć określonego skutku. Każda porażka wypływa bądź z niewystarczającej, bądź z niewłaściwie zastosowanej przyczyny. Przyczyną sukcesu jest pewna moc w was. To wy posiadacie siłę rozwijania dowolnej mocy w nieograniczonym stopniu, bo nie ma końca rozwoju mentalnego. Możecie nieskończenie potęgować tę moc, uczynić ją tak silną, by umożliwiła wam zrobienie wszystkiego, czego zapragniecie i otrzymanie wszystkiego, co pragniecie otrzymać. Kiedy wasza moc stanie się dostatecznie silna, będziecie mogli nauczyć się wykorzystywać ją w pracy i wówczas z pewnością odniesiecie sukces. Musicie jedynie wiedzieć, co jest przyczyną sukcesu i jak należy ją zastosować.

Kluczową sprawą jest rozwinięcie pewnych szczególnych zdolności, które następnie wykorzystać będziecie mogli w swojej pracy. Nie spodziewamy się przecież, że ktokolwiek odniesie sukces jako muzyk, jeśli nie wykształci w sobie zdolności muzycznych. Byłoby również absurdem oczekiwać, że odniesie sukces maszynista nie posiadający  zdolności w dziedzinie mechaniki, podobnie jak duchowny, który nie posiada duchowego zrozumienia i zdolności używania słów czy bankier pozbawiony zdolności w dziedzinie finansów. Wybierając swoją dziedzinę zawodową, powinniście zdecydować się na tę, która wymaga wykorzystania najbardziej w was rozwiniętych umiejętności. Jeśli macie uzdolnienia w dziedzinie mechaniki, a nie pociągają was sprawy duchowe ani nie posiadacie zdolności krasomówczych, nie próbujcie zostać kaznodziejami. Jeśli zaś posiadacie smak i talent do łączenia kolorów i tkanin, by wytwarzać barwne i piękne kreacje, nie próbujcie się uczyć stenografii. Zajmijcie się domeną, w której będziecie mogli wykorzystywać wasze największe zdolności i rozwijajcie je w pełnej mierze. Nawet to jednak nie wystarczy, by zapewnić sobie sukces.

Są ludzie bardzo uzdolnieni muzycznie, którzy ponoszą porażki jako muzycy; ludzie obdarzeni zdolnościami w dziedzinie mechaniki, którzy zawodzą jako cieśle, kowale czy maszyniści; osoby odznaczające się głębokim uduchowieniem i biegłe w sztuce oratorskiej, które jednak nie spisują się jako kaznodzieje; ludzie o bystrych i logicznych umysłach, którzy nie odnoszą sukcesu jako prawnicy i tak dalej. Wasze szczególne zdolności wykorzystywane przez was w pracy są waszymi narzędziami, ale sukces nie zależy tylko od posiadania dobrych narzędzi. W większym stopniu zależy od mocy, która używa i stosuje te narzędzia. Upewnijcie się zatem, że wasze narzędzia są najlepszej jakości i że zachowywane są w jak najlepszym stanie. Będziecie mogli wówczas kultywować każdą zdolność w nieograniczonym stopniu.

Wykorzystywanie własnych zdolności muzycznych przysporzy wam sukcesów w dziedzinie muzyki; wykorzystywanie zdolności w dziedzinie mechaniki spowoduje sukces w mechanice; umiejętnie używane zdolności w dziedzinie finansów dadzą wam sukces w bankowości i tak dalej. Przyczyną tych sukcesów będzie to, co wykorzystuje owe zdolności. Zdolności są narzędziami, osobami używającymi tych narzędzi jesteście wy sami, przyczyną sukcesu jest zaś to w was, co sprawia, że używacie narzędzi w odpowiedni sposób, w odpowiednim czasie i miejscu. Czym jest to coś w człowieku, co powoduje, że skutecznie używa on swoich zdolności?

Co to jest i jak to rozwijać, wyjaśnimy w pełni w następnym ustępie, ale zanim do niego przejdziecie, przeczytajcie niniejszy ustęp kilkanaście razy, aby skoncentrować swój umysł na niezaprzeczalnej logice twierdzenia, że możecie odnieść sukces. Możecie bowiem i jeśli przestudiujecie uważnie powyższe argumenty, nabierzecie co do tego pewności. Przekonanie, że można osiągnąć sukces, jest pierwszym warunkiem sukcesu.

(…)

Zdolności ludzkiego umysłu są narzędziami, dzięki którym osiągamy sukcesy, a właściwe zastosowanie tych narzędzi w pracy lub w biznesie przyniesie wam spełnienie waszych pragnień. Niewielu ludzi odnosi sukces dzięki skutecznemu wykorzystywaniu swoich zdolności. Większość, choćby miała równe talenty, ponosi porażkę, ponieważ nie potrafi ich skutecznie wykorzystać. Jest coś w człowieku, który odnosi sukcesy, co pozwala mu skutecznie wykorzystywać swoje zdolności, i to coś należy pielęgnować. Powstaje pytanie: co to jest?

Trudno znaleźć właściwe określenie dla wyrażenia tego czegoś. Owo coś jest postawą; postawą, w której łączy się spokój i moc, ale równocześnie czymś więcej niż postawą, bowiem postawa jest stanem, a to, o czym mówimy, jest zarówno stanem, jak i działaniem. Tym czymś jest wiara; ale to coś więcej niż wiara w jej potocznym rozumieniu. Wiara w potocznym rozumieniu oznacza przekonanie o istnieniu rzeczy, których nie można udowodnić, a to, co przynosi sukces, jest czymś więcej. Jest Świadomą Mocą w Działaniu. To aktywna Świadomość Mocy.

(…)

Wypełniwszy swój umysł, tak świadomy, jak i podświadomy, wiarą, że możecie robić to, czego pragniecie, musicie zadać sobie pytanie o wybór metody. Wiecie, że osiągniecie sukces, postępując we właściwy sposób, ale jaki to sposób?

Jedno jest pewne: aby zyskać więcej, musicie konstruktywnie wykorzystać to, co posiadacie. Nie możecie użyć czegoś, czego nie macie, toteż najważniejsze jest wiedzieć, jak konstruktywnie wykorzystać posiadane atuty. Nie traćcie czasu na rozważania, jak wykorzystalibyście to, co moglibyście mieć. Zastanówcie się, jak użyć tego, co jest waszym udziałem. Jest również pewne, że zrobicie szybsze postępy, jeśli wykorzystacie to, co posiadacie, w sposób najbliższy doskonałości. Można nawet powiedzieć, że tempo osiągania tego, czego pragniemy, zależy od doskonałości w wykorzystywaniu tego, co już posiadamy. Wielu ludzi zatrzymuje się w martwym punkcie lub długo czeka na sukces, ponieważ wykorzystuje posiadane przez siebie zasoby, siły i możliwości w sposób niepełny.

(…)

To, czego pragniecie, możecie uzyskać tylko poprzez wykorzystywanie swoich zdolności w pracy i w otoczeniu. Sukces w umiejętności wykorzystywania swoich zdolności zapewni wam zdobycie Świadomości Mocy; koncentrujcie się zatem nadal na dzisiejszej pracy, wykonując perfekcyjnie wszystko, co możecie obecnie zrobić. Możecie osiągnąć w przyszłości to, czego pragniecie tylko dzięki skoncentrowaniu wszystkich swoich energii na konstruktywnym wykorzystaniu wszystkiego, z czym dzisiaj jesteście powiązani. Obojętność bądź niepełne wykorzystywanie elementów dzisiejszego otoczenia może się okazać fatalne dla jutrzejszych osiągnięć.

Nie pragnijcie już teraz tego, co pozostaje dziś poza waszym zasięgiem, ale upewnijcie się, że dostajecie najlepsze, co możecie otrzymać. Nigdy nie zadowalajcie się niczym mniejszym niż to, co najlepsze, co można posiadać w danym momencie; ale nie marnujcie energii na pragnienie tego, czego nie można mieć obecnie. Jeśli zawsze będziecie mieli najlepsze, co można mieć, będziecie dostawać coraz lepsze rzeczy, ponieważ fundamentalną zasadą wszechświata jest to, że życie bezustannie dąży do poszerzania się i do wykorzystywania coraz większej ilości coraz lepszych rzeczy. Zasada ta rządzi ewolucją. Jeśli jednak będziecie się zadowalać czymś mniejszym niż najlepsze, co można mieć, przestaniecie się rozwijać.

(…)

Kultura bogactwa to konstruktywne wykorzystywanie ludzi i rzeczy w waszym środowisku.

Na początek stwórzcie wyraźny mentalny obraz waszych pragnień. Jeśli wasza obecna działalność lub zajęcie nie odpowiada w pełni waszym zdolnościom i upodobaniu, zdecydujcie, co byłoby dla was najbardziej odpowiednie, a następnie złóżcie postanowienie, że rozpoczniecie tę nową działalność czy pracę i osiągniecie w niej jak największy sukces. Stwórzcie wyraźny obraz tego, co chcecie robić oraz obraz największego sukcesu w obranej dziedzinie, a następnie postanówcie, że go osiągniecie. Uformowanie powyższej koncepcji czy mentalnego obrazu wymaga dużo czasu – im bardziej jest on wyrazisty i określony, tym łatwiejsze będzie wasze zadanie. Człowiek nie do końca przekonany o tym, co chce zbudować, stworzy chwiejną konstrukcję.

(…)

Wspominanie o tym, czego nie lubisz, nie służy nikomu. Niechęć nie integruje, nie przyciąga ani nie łączy; jest niezmiennie zasadą odpychającą. Kiedy zasiadasz za stołem, nie mów nigdy: „Nie znoszę cebuli.” Być może twoi współtowarzysze lubią cebulę i twoja myśl natychmiast stworzy między wami dysharmonię i niezgodę. Kiedy stwierdzasz, że nie podoba ci się coś, co lubię, zaczynamy się rozchodzić w tej kwestii. To rzeczy lubiane przez obie strony przyciągają do siebie ludzi, a to, co podoba się tylko jednemu, odpycha drugiego. Nie musimy lubić tego samego, ale najlepiej zachować swoją niechęć do określonej rzeczy dla siebie samego. Świadomość, że nie smakuje ci dana potrawa, nie sprawi przyjemności twoim współbiesiadnikom; nie będą oni przez to swobodnie delektować się posiłkiem. Przeciwnie, poczują się skrępowani.

(…)

Na początku warto wspomnieć, iż Jezus nie mógł budzić pogardy z powodu faktu, iż był stolarzem, czy też uznanym synem stolarza. Zwyczaj nakazywał każdemu żydowskiemu rabinowi lub nauczycielowi uprawiać rzemiosło. Z Talmudu dowiedzieć się można, że rabin Johanan, kowal, oraz rabin Izaak, szewc, byli uczonymi i powszechnie szanowanymi osobami. O rabinie Jezusie, stolarzu, można powiedzieć to samo. Święty Paweł, wielce uczony człowiek, z zawodu był tkaczem namiotów.

W czasach Jezusa jego urodzenie i pozycja nie mogły budzić pogardy. Uważano powszechnie, że płynie w nim królewska krew, gdyż jest synem Dawida. Dobrze znano linię jego pochodzenia. Ci, którzy wykrzykiwali: „Hosanna synowi Dawida”, wiedzieli, że był on najwyższym z arystokratów, księciem z królewskiego domu. Nie był człowiekiem „niskiego urodzenia” i nie myślano o nim w ten sposób. Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, przeczytajcie ustępy z ewangelii Mateusza 9:27, Mateusza 15:22, Mateusza 20:30, Mateusza 21:9 oraz Marka 10:47.

(…)

Po drugie, ludzie nie gardzili nim z powodu jego niewiedzy, gdyż był człowiekiem wielce uczonym. Gdy tylko przebywał w synagodze, proszono go, aby czytał prawo i nauczał kongregację, był wszakże jedną z najbardziej wykwalifikowanych ku temu osób. Łukasz powiada: „Sława jego rozniosła się po całym regionie, nauczał w ich synagogach, za co wszyscy go wychwalali”.

W czasach zagorzałych dysput czynić tak mogli tylko uczeni. Jezus doskonale znał zbiory żydowskiego prawa i potrafił pogromić swoich przeciwników trafnie cytując ich własne księgi. Jego wrogowie uważali go za swojego mistrza i nauczyciela oraz dostrzegali głębię jego nauk. Więcej informacji na ten temat znajdziecie u Mateusza 13:54, Marka 12:24-34, Łukasza 4:14-15, Jana 7:19-23 i Jana 10:34.

(…)

Po trzecie, Jezus nie mógł budzić pogardy z powodu swego ubóstwa – miał wielu zamożnych i wpływowych przyjaciół i niczego mu nie brakowało. Łazarz i jego siostry, których dom był zawsze dla niego otwarty, byli ważnymi osobistościami. Dlatego też po śmierci Łazarza wielu Żydów z chęcią pocieszało jego siostry. Według Łukasza Joanna, siostra Chuzy, zarządcy króla, oraz inne kobiety „usługiwały mu ze swojego mienia”, wspierając w ten sposób działalność Jezusa.

Zarządca króla był wysoko postawionym urzędnikiem, zaś jego żona ważną osobistością.

Józef z Arymatei, który przyszedł zabrać ciało Jezusa, również był zamożnym człowiekiem, podobnie jak Nikodem.

Jezus leczył chorych z rodzin zarządców i wysokich urzędników, którzy – jak się wydaje – hojnie go za to wynagradzali.

Prawdą jest, że nie miał ani posiadłości, ani majątku. Ale nosił drogie rzeczy, żył dobrze i nigdy nie brakowało mu pieniędzy. Gdy został ukrzyżowany, żołnierze zabrali jego ubrania, gdyż były zbyt porządne, aby je zniszczyć, jak postępowano z ubraniami zwykłych ludzi. Nocą, kiedy Jezus został zdradzony przez Judasza i kiedy opuścił miejsce, powszechnie mniemano, iż wyszedł po to, aby rozdać rzeczy biednym. Musiał panować wtedy taki zwyczaj, w przeciwnym razie ludzie nie myśleliby w ten sposób. Potrzeby Jezusa i jego uczniów żyjących w tamtym regionie i klimacie były niewielkie, proste i, jak się wydaje, w pełni zaspokajane. Jezus nosił ubrania dobrej jakości, spożywał dobre pokarmy i napoje oraz miał pieniądze, które rozdawał. Przeczytajcie fragmenty z ewangelii Łukasza 8:1-3, Łukasza 5:33, Łukasza 23:50, Jana 11:19, Jana 12:2 i Jana 19:23.

(…)

Po czwarte, nie był pokorny w powszechnym tego słowa znaczeniu. Był mężczyzną o bardzo imponującej, majestatycznej i silnej powierzchowności, „uczył ich bowiem, jak ktoś, kto ma władzę”, a „słowa jego były pełne mocy”.

Często, jak wiemy, jego słowa pełne były mocy, a jego zdecydowane działania budziły strach i trwogę. Zdarzało się, że ludzie się go bali i proszono go, aby wyszedł. Z ewangelii według św. Jana dowiadujemy się, że urzędnicy kazali aresztować go na rynku, gdyż w obliczu jego majestatycznej obecności stracili odwagę. Rzekli wtenczas: „Z pewnością nikt dotąd nie przemawiał tak, jak ten człowiek”.

Nocą, kiedy go aresztowano, żołnierze znaleźli go w gaju i zapytali o Jezusa z Nazaretu. Odpowiedział im wtedy: „Jam nim jest”, a jego majestat i moc były tak wielkie, że padli oni na twarz. „Cofnęli się”, jak mówi pismo, „i upadli na ziemię” (Jan 18:6).

Chrystus, jakiego znamy z czterech Ewangelii, był człowiekiem uczonym, dobrze ubranym, zamożnym, szlachetnym, o imponującym wyglądzie, o potężnej magnetycznej sile. Był człowiekiem mającym władzę. Jaki miał stosunek do swoich towarzyszy?

(…)

Ponieważ Jezus zawsze wypełniał wolę Ducha, Uniwersalny Duch był w nim obecny i przez niego przepływał. Jezus powiedział: „Zawszę czynię to, co się jemu podoba” (Jan 8:29), a także „Nie przyszedłem tu po to, aby wypełniać swoją wolę, lecz po to, aby wypełnić wolę tego, który mnie tu przysłał” oraz „Nie wypełniam woli swojej, lecz jego wolę”.

Wyraźnie podkreślał, iż to dzięki połączeniu swojego umysłu z Ojcem – dzięki jedności, którą nazywamy kosmiczną świadomością – Ojciec był w nim obecny.

Ponieważ czynił to, co było zgodne z wolą Ojca, tworzyli razem jedność. To nie Jezus działał, lecz Ojciec, który był w nim obecny.

Jego świadomość połączona była z Duchem, dlatego wszystkie siły niebios i ziemi służyły mu. Jego świadomość połączona była z jedynym Życiem, dlatego mógł przemieniać swoje ciało i uzdrawiać innych. „To cnoty, które się z niego wydobywały (podążanie ku prawdzie) uzdrawiały ich wszystkich”. Jego świadomość połączona była z jedyną Inteligencją, dlatego miał dostęp do wszelkiej wiedzy i mądrości.

Pamiętajmy, iż wszystko, co w życiu Jezusa wykraczało poza przeciętność, zawdzięczał on swej kosmicznej świadomości, czyli jedności swego umysłu i woli z Duchem.

(…)

Stan kosmicznej świadomości, czy też świadomej jedności z Wiecznym Duchem, osiągnie ten, kto nieustannie, przez dłuższy okres czasu będzie ku niemu dążył. Poszerzenie świadomości wymaga włożenia w to mentalnego wysiłku. Wysiłek włożony w połączenie się z Duchem staje się modlitwą.

Modlitwa jest wysiłkiem umysłu ludzkiego ukierunkowanym na poznanie Boga. Wysiłek ten nie zostaje włożony w stworzenie nieistniejącej dotąd relacji, lecz w pełne zrozumienie i rozpoznanie relacji już istniejącej.

Jedynym celem modlitwy jest zjednoczenie się z Duchem. Wszystkie pozostałe cele w nim się zawierają.

Nie modlimy się po to, aby żyć w zdrowiu, pokoju, sile czy bogactwie. Modlimy się po to, aby połączyć się z Bogiem. Gdy się z Nim zjednoczymy, będziemy zdrowi, nastanie w nas pokój, zdobędziemy siłę i bogactwo. Zapoznajcie się z tzw. modlitwą wstawienniczą Jezusa z siedemnastego rozdziału ewangelii według św. Jana. Jezus prosi w niej jedynie o to, aby umysł człowieka połączył się z Bogiem. Potrzebujemy jedynie zjednoczenia; wszystko inne w tym zjednoczeniu się zawiera.

Każdy, kto w pełni rozwinął swoją duchową świadomość, jest zdrowy, żyje w pokoju, sile i bogactwie.

(…)

Gdy staniecie się świadomi Życia, kolejny krok – osiągnięcie świadomości zdrowia – będzie prosty. Jedyny Umysł jest żywą substancją, z której zostaliście stworzeni. Jest czystym życiem. Życie musi być też zdrowiem. Jest nie do pomyślenia, aby przepływ czystego życia mógł wykreować coś innego niż zdrowie. Z tego samego źródła w tym samym czasie nie może wypływać czysta i jednocześnie słona woda. Dobre drzewo nie może wydać złych owoców. Światło jest czymś innym od ciemności.

Jedyny Umysł nie zna choroby, ani nieszczęścia.

Świadomość choroby jest błędna i powstaje w wyniku dokonywania powierzchownych osądów. Będziemy wydawać powierzchowne osądy dopóty, dopóki pozostawać będziemy w stanie oddzielonej świadomości. Nie można w tym samym czasie być świadomym życia i choroby. Osiągając pełną świadomość życia, zatracamy świadomość choroby.

Kolejna afirmacja jest następująca: „UMYSŁ ten nie zna choroby. Jestem Umysłem i jestem ZDROWIEM.” Powtarzajcie tę afirmację z wiarą. Jeśli zostanie wypowiedziana w stanie zjednoczenia z Bogiem, uleczy każdą chorobę.

(…)

Następnie możecie zyskać świadomość mocy. Powtarzajcie afirmację: „UMYSŁ ten jest źródłem wszelkiej MOCY.

Nie zna wątpliwości, ani strachu. Ja jestem UMYSŁEM. Jestem POKOJEM i MOCĄ”.

Nie trzeba dowodzić tego, iż źródło wszelkiej mocy nie może się niczego bać. Czego mogłoby się ono obawiać? Źródło wszelkiej mocy nie może mieć również żadnych wątpliwości, gdyż jest w stanie zrobić wszystko to, co tylko możemy sobie wyobrazić – poradzi sobie z każdym zbiegiem okoliczności. Czy jest coś takiego, czego wszelka moc nie mogłaby uczynić?

Wątpliwości, czy uda wam się coś zrobić, czy też nie, pojawiają się tylko wtedy, kiedy myślicie, że jesteście oddzieleni od tej mocy. Tylko w stanie oddzielonej świadomości możecie odczuwać strach.

Jezus nigdy nie wątpił, nigdy też się nie bał. Wiedział, że nie wydarzy się nic, co byłoby niezgodne z jego wolą. I nic takiego się nie wydarzyło. Nie został ukrzyżowany dlatego, że jego wrogowie zwyciężyli. Zgodził się na krzyż dobrowolnie po to, aby pokazać apostołom prawdę. „Nikt nie odbiera mi życia” – powiedział – „ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc, aby znów je odzyskać” (Jan 10:18).

Świadomość mocy daje pewność. Moc jest spokojnym stanem świadomości. Można ją osiągnąć afirmując zjednoczenie dopóki nie stanie się ono czymś oczywistym dla waszej świadomości. „Pokój wam zostawiam. Pokój mój wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze, niech się nie lęka.”

Gdy wasza świadomość oddzielona będzie od Mocy, nie będziecie potrafili uwolnić się od strachu. Zrozumcie to i afirmujcie jedność z Mocą.

(…)

Następnie możecie stać się świadomi mądrości. Moc pozbawiona mądrości może być okropna i niebezpieczna jak koń, który ponosi. Moc będzie konstruktywna tylko wtedy, gdy mądrze się z niej skorzysta. Dlatego musimy afirmować naszą mądrość. Jedyny Umysł, który jest źródłem wszelkiego istnienia zna wszystko od początku istnienia. Zna całą prawdę. Umysł, który zna całą prawdę nie może się mylić. Mylimy się tylko wtedy, gdy znamy część prawdy. Umysł nie może się mylić. Ponieważ zna całą prawdę, może działać jedynie w zgodzie z nią. Może ukazywać naszej świadomości jedynie doskonałą prawdę.

Umysł, który doświadcza zła, nie może rozpoznać dobra. Jedyny Umysł zna tylko dobro. Umysł, który rozpoznaje zło ma ograniczoną świadomość. To, co wydaje się złem, wygląda tak, gdyż zostało poznane jedynie częściowo. Tam, gdzie mamy dostęp do wiedzy pełnej, nie ma zła. Tam, gdzie panuje zamieszanie, nikt nie jest go świadomy. Mając dostęp do całej prawdy, przestaniemy wierzyć w istnienie zła. W stanie pełnej świadomości osądzanie jest niemożliwe, gdyż nie ma czego osądzać. Potrzeba osądzania zanika, gdy zna się właściwą drogę. Gdy nie ma zła, nie ma też potrzeby osądzać innych.

Jezus rzekł: „Wydajecie sądy wedle ludzkich zasad. Ja nikogo nie osądzam”, „Nie przyszedłem tu po to, aby sądzić świat, lecz po to, aby świat wybawić”, „Ojciec nikogo nie osądza”. Tam, gdzie nie ma zła, ani błędów, nie ma też osądów. Aby nie przyjąć błędnego wyobrażenia na temat zła, wypowiadajcie afirmację: „UMYSŁ ten zna jedyną PRAWDĘ. Zna CAŁĄ prawdę. Ja jestem tym Umysłem. Jestem WIEDZĄ i MĄDROŚCIĄ”.

(…)

Czy gdy się jest świadomym życia wiecznego, zdrowia, mocy i mądrości można osiągnąć jeszcze coś więcej? Tak. Można być świadomym bogactwa – dostatku i obfitości.

Jedyny Umysł jest pierwotną substancją, z której wszystko inne się wywodzi. Jest tylko jeden jedyny element. Wszystko inne z niego się wyłania. Dzisiejsi naukowcy potrafią wytrącić z atmosfery cukier, substancje barwiące i inne substancje. Wygląda na to, że zaczynają czynić to samo, co uczynił Jezus, gdy nakarmił tłumy ludzi, a co nazwaliśmy cudem rozmnożenia chleba i ryb. Elementy tworzące widzialną strukturę natury znajdują się w atmosferze i czekają na to, aby zorganizować je w jakąś formę. Atmosfera jest skondensowaną i namacalną formą pierwotnej substancji, czyli Ducha, Boga.

Wszelkie istnienie pochodzi od jedynej żyjącej i inteligentnej substancji – od Jedynego Umysłu – i z Niego zostało stworzone. Wy jesteście tym Umysłem. Jesteście substancją, z której powstało wszelkie inne istnienie. Jesteście też Siłą, która tworzy i kształtuje. Jesteście bogactwem i obfitością. Jesteście wszystkim, co tylko istnieje.

Dlatego też powtarzajcie afirmację: „Wszystko, co zostało i co nie zostało jeszcze stworzone znajduje się w tym UMYŚLE. Jam jest tym UMYSŁEM, żyję w BOGACTWIE i DOSTATKU”.

(…)

Aby rozpocząć nowe życie, należy przede wszystkim porzucić ideę rywalizacji i ograniczonych zasobów. Zbyt wielu ludzi, którzy uważają się za praktyków nowej myśli, nie osiągnęło tego celu w zadowalającym stopniu. Rywalizacja istniejąca w biznesie ma swe podłoże w przekonaniu o istnieniu ograniczonych zasobów. Wyrasta z założenia, że ponieważ wokół brakuje środków, ludzie muszą konkurować ze sobą o to, co jest. Wiele osób, które posiadły cząstkowe zrozumienie nowej myśli, wciąż żywi przekonanie, że jedni muszą być biedni, by inni opływali w dostatek. Wierzą one, że bogactwo jest dostępne jedynie dla ludzi o niezwykłych zdolnościach lub o mocy przyciągania do siebie większej porcji ograniczonych zasobów. Ludzie ci usiłują stosować zasady nowego myślenia na płaszczyźnie rywalizacji i odnoszą spore sukcesy. Próbują rozwinąć w sobie wyższą moc przyciągania, wprowadzają nową motywację i nową energię do biznesu opartego na rywalizacji i powtarzają: „Jestem sukcesem”, wierząc jednocześnie, że odnoszą sukcesy kosztem dziewięćdziesięciu pięciu procent tych, którzy ponoszą porażkę. Większość tych osób myślących w nowy, choć oparty na rywalizacji, sposób osiąga naprawdę wiele, bowiem ich wiara daje im energię, napęd i optymizm, niezbędne w rywalizacji. Pewność siebie zrodzona z ich przekonań sprawia, że większość ich działań kończy się sukcesem. Częściowe zastosowanie idei nowego myślenia sprawia, że są oni nadzwyczaj sprawnymi rywalami, przypisują swój sukces mocy własnych myśli oraz afirmacjom, podczas gdy w rzeczywistości ma on naturę czysto rywalizacyjną. Owa tak zwana nowa myśl jest w istocie najwyższą i najbardziej udoskonaloną formą starego myślenia. Dostrzega ona jedynie to, co cesarskie i nigdy nie zyskuje wglądu w królestwo Boże.

Wszystkie rezultaty wskazują niezbicie, że owi ludzie nowej myśli oddają hołd jedynie temu, co cesarskie. Ich fortuny zmieniają się. Ponoszą oni straty, a ich interesy upadają z powodu ich paniki. Okresy zamożności przeplatają się w ich życiu ze stratami. Ich poczucie bezpieczeństwa jest jedynie pewnością siebie, głęboko w podświadomości żywią bowiem utajony lęk. Nikt nie będzie całkowicie wolny od lęku, jeśli przekonany jest o ograniczoności zasobów, bo jeśli wokół nie ma wystarczająco dużo dobra dla każdego, czujemy, że kiedyś może go zabraknąć również dla nas. Porażki ludzi nowej myśli wskazują, że ich źródłem jest przekonanie o ograniczoności zasobów oraz o tym, że sukces i bogactwo są dostępne jedynie dla niektórych.

(…)

Bóg, czyli Umysł natury, tworzy obfitość przyrody w celu zabezpieczenia rozwoju człowieka; nie tylko niektórych ludzi, ale człowieka w ogóle. Celem natury jest nieustanny postęp życia i jako że człowiek jest ucieleśnieniem Boga oraz najwyższą formą życia, celem natury musi być nieustający postęp człowieka na drodze do większej obfitości. To, co dąży do postępu człowieka, nie może wziąć nic od samego człowieka. Zatem warunkiem zjednoczenia się z Umysłem natury jest dążenie do postępu wszystkich ludzi; pragnienie zdobycia dla wszystkich tego, czego poszczególny człowiek pragnie dla siebie. Dążenie to musi wznieść umysł ponad wszelką rywalizację. „Czego pragnę dla siebie, pragnę dla wszystkich” – oto deklaracja niepodległości wymierzona w układ oparty na rywalizacji. Słowa modlitwy „Ojcze nasz” oraz „daj nam” wyrażają postępujące życie. Owa deklaracja oraz modlitwa pozostają w zgodzie z Umysłem natury. Człowiek, który głosi te słowa i który tak się modli, pozostaje w jedności swego umysłu ze wszystkim, co żyje, z Bogiem, naturą i ludźmi i to się nazywa zestrojeniem. Bycie jednością z Umysłem rzeczy pozwala wpisać swoje myśli i pragnienia w ten Umysł. Kiedy czegoś pragniesz, a twój umysł i Umysł rzeczy są jednym, rzecz ta także będzie pragnąć ciebie i ruszy w twoją stronę. Jeśli pragniesz pieniędzy, a twój umysł jest jednym z Umysłem, który włada pieniędzmi i wszystkimi rzeczami, przesyci on pieniądze pragnieniem pójścia do ciebie i popłyną one w twoją stronę, popychane Wieczną Mocą, która tworzy większą obfitość życia. Aby zdobyć to, czego pragniesz, musisz jedynie dostroić się do Umysłu wszystkich rzeczy, a zostaną one do ciebie przysłane.

Ale podstawowym celem Umysłu rzeczy jest nieustanny postęp wszystkich ludzi na drodze do obfitości. Nic nie zostanie zatem odebrane innemu człowiekowi i dane tobie, chyba że oddasz temu człowiekowi więcej niż od niego dostałeś. Jest oczywiste, że Boski Umysł nie może działać na polu biznesu opartego na czystej rywalizacji. Bóg nie może przecież zwrócić się przeciwko sobie. Nie można sprawić, by zabrał jednemu i obdarował drugiego. Nie pomniejszy możliwości postępu jednego człowieka, bo zwiększyć możliwości innego. Bóg nie uwzględnia poszczególnych osób, nie ma wybrańców. Jest sprawiedliwy we wszystkim i dla wszystkich, jest na usługi wszystkiego.

(…)

Pamiętaj jednakże, że twoje życzenia zostaną wpisane w Boski Umysł jedynie siłą twojej wiary. Zwątpienie przerywa połączenie. Tak samo działa niepokój i lęk. Dokładnie tak jak oddziałujesz na podświadomość, wpływasz również na Umysł rzeczy. Twoje afirmacje okażą się bezskuteczne, jeśli nie będziesz ich wypowiadał z dynamiczną siłą absolutnej wiary. Umysł rzeczy nie zareaguje pozytywnie na zwątpienie i wahania. „Czegokolwiek zapragniesz, modląc się uwierz, że to dostaniesz, a będzie ci dane.” Nie możemy chodzić i pracować z Bogiem i jednocześnie mu nie ufać. Jeśli nie ufasz, wypisujesz w Umyśle rzeczy swój brak zaufania i rzeczy oddalają się od ciebie, zamiast skłaniać się ku tobie.

(…)

Na świecie są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy się liczą i ci, którzy się nie liczą. Ogromną większość stanowią ci, którzy się nie liczą. Rodzą się oni, dorastają, jedzą, piją, śpią i pracują, pobierają się, śmieją się i są szczęśliwi, a potem chorują i stają się nieszczęśliwi. Umierają i poza tym, że pozostawiają po sobie dzieci, które będą robiły to samo, co oni, jest tak jakby nigdy nie żyli. Są dziećmi okoliczności, tworami otoczenia. Ich życie podlega obyczajom i nawykom; snują cudze myśli i naśladują działania innych, z którymi zetknął ich przypadek. Nie uprawiają mocy, a jeśli już, to jedynie w stopniu dostępnym dla ich towarzyszy. Nie zostawiają śladów na piaskach czasu. Liczą się jedynie w spisach ludności, nie mają jednak żadnego znaczenia jako odrębne indywidualności. Równie dobrze można by ich policzyć w blokach po dziesięciu lub w setkach, niczym owce, bowiem owce wykazują mniej więcej taką samą indywidualność jak ci ludzie. Bywają mniej lub bardziej szczęśliwi, bardziej lub mniej użyteczni, odnoszą większe lub mniejsze sukcesy i nawet jeśli zdobywają bogactwo, nie liczą się, bowiem majątek nie przydaje im bogatszej osobowości.

Kontrast wobec nich stanowią nieliczni ludzie wiodący Życie Pełne Mocy. Są to prawdziwi inicjatorzy rzeczy; są znani i odczuwani. Nie chodzi o to, że są lepsi od innych pod względem wykształcenia czy talentu, bo nie są. Niektórzy najpotężniejsi ludzie na świecie wykazują niewielki talent czy geniusz i nie mają tego, co świat nazywa wykształceniem, podczas gdy ci „wyedukowani” są nieskuteczni. Siła, która sprawia, że ci ludzie się liczą, nie jest siłą fizyczną ani umysłową. Nie jest to siła warunkowana tężyzną ciała czy umysłu. Nie jest też ona szczególnym darem. Owi skuteczni ludzie nie odnoszą sukcesów dlatego, że korzystają z mocy, do której inni nie mają dostępu, ale dlatego, że korzystają z mocy, z której inni nie korzystają.

(…)

Musimy uznać, że istnieje życie pełne mocy, że możemy go doświadczać tu i teraz i że może tak żyć każdy człowiek. Uznawszy to, nie możemy odrzucić takiej możliwości, bowiem właściwie przeżywane życie niesie ze sobą zdrowie, bogactwo, moc i szczęście. Czytelnicy moich wykładów nauczą się, jak to osiągnąć, na początek powinni jednak zrozumieć, czym jest owa moc i skąd się bierze. Przechodzimy z etapu fizycznego, zwierzęcego czy też materialnego na etap rozwoju mentalnego i duchowego. Rezygnujemy z bycia istotami fizycznymi na rzecz duchowości. Aby wprowadzić tę przemianę, trzeba czasem bardzo się natrudzić. Ogromna większość ludzi jeszcze nie podjęła tej drogi. Ich myśli i przekonania tchną materializmem. Nie dostrzegają świata Ducha; wierzą w domy, ziemię i pieniądze, wierzą w to, co jest im podległe. Jedyną mocą, jakiej doświadczają, jest moc natury fizycznej.

Ludzie Nowej Myśli, którzy otwierają oczy na duchowość, którzy zaczynają dostrzegać to, co wewnętrzne i doskonalsze, przenikając wzrokiem fałszywe zasłony materii, którzy postrzegają Ducha jako przyczynę materii i tego, co nazywamy zjawiskami naturalnymi, to ci, o których powiedziano do świętego Nikodema, że rodzą się z Ducha i zaczynają dostrzegać Królestwo Boże. Zaczynają oni widzieć przebłyski życia pełnego mocy, które można wieść w tym ciele i na tej ziemi; od czasu do czasu wkraczają w tę dziedzinę i żyją w niej przez jakiś czas, ale ich wielką trudnością jest brak zrozumienia, czym jest owa moc i jak powinni żyć. I tego właśnie się dowiemy.

ISBN 10: 83-60280-44-4

ISBN 13: 978-83-60280-44-7

EAN: 9788360280447

Informacje dodatkowe

Waga 490 g
Wymiary 14,5 × 20,5 cm
Autor

Wallace D. Wattles

Książka

okładka miękka

Objętość

292 strony