Annie Besant
Prawa
Wyższego Życia

34,00 

To temat o kluczowym znaczeniu dla ludzi myślących, żarliwych, którzy pragną służyć ludzkości, chcą ją wspomagać w procesie ewolucji.

Autorka wyjaśnia, co rozumie pod pojęciem „Prawa” i udowodnia ponad wszelką wątpliwość, wykraczając poza domenę religii, że istnieje szersza świadomość, działająca w mózgu i układzie nerwowym, którą nazywamy świadomością przebudzoną. Opisuje, jak tę świadomość otworzyć i rozwijać dzięki pełnemu rozpoznaniu prawa powinności, próbom wypełniania w sposób doskonały wszystkich życiowych obowiązków.

SKU: 1016116 Kategoria:

Opis

W ostatniej części przechodzi do wznioślejszego, subtelniejszego wymiaru, gdzie zamiast powinności, która oznacza spłatę długu, mamy do czynienia z poświęceniem. Jest ono samym nurtem życia, wykonywaniem pracy z ochotą, dobrowolnie, w doskonałym wyrzeczeniu się siebie, kiedy człowiek nie musi pytać: „Co muszę zrobić?”. Pracuje dlatego, że Boski strumień znajduje dla siebie ujście w jego życiu, toteż nie potrzebuje żadnej zewnętrznej presji, rządzi nim doskonałe prawo wewnętrzne. Taki człowiek wzrasta dzięki prawu poświęcenia, które rządzi Wszechświatem i sercami ludzi. Jego serce pada do lotosowych stóp Mistrza Poświęcenia i staje się kanałem dla Boskiego strumienia Miłości, Mądrości i Mocy.

Cytaty z książki Annie Besant Prawa Wyższego Życia:

Spróbujmy teraz zrozumieć, co mamy na myśli mówiąc o „prawie”. Częstokroć napotykałam niezrozumienie tego pojęcia, które stawia uczniów w dyskomfortowej sytuacji.

Skoro mówimy o prawie ziemskim, bardzo dobrze zrozummy, co ono oznacza. Prawo ziemskie jest zmienne i na te zmiany wpływają przemiany w sposobie myślenia władz ustanawiających prawa, czy będzie to autokratyczny monarcha, czy głos Zgromadzenia Ustawodawczego, suwerena, czy społeczności, w której prawo to działa i rządzi. Prawo jest zawsze tworem, nakazem, a autorytet, który to prawo ustanowił, który je sformułował, może je również znieść. Nie jest to również jedyny fakt, jaki możemy zaobserwować w obszarze praw ziemskich. Prawa są nakazami: „Róbcie to”, „Nie róbcie tego”; nakazami, których nieprzestrzeganie jest karane. Jeśli złamiecie ten czy inny nakaz, możecie spodziewać się określonej kary.

(…)

Kiedy jednak mówimy o prawach natury, nie ma to nic wspólnego z prawami ustanowionymi przez ludzi. Prawo natury nie jest nakazem wydanym przez jakiś autorytet. Jest ono potwierdzeniem panujących warunków, w których niezmiennie dochodzi do jakiegoś wydarzenia; nie jest to polecenie, lecz stan rzeczy. Jeśli wystąpi określona sytuacja, wydarzy się to i to. To opis sekwencji zdarzeń, następstwa, które jest niezmienne i niepowtarzalne, ponieważ te prawa są wyrazem Boskiej natury, w której nie ma przypadków, nie ma odwrotu. Prawo natury nie jest nakazem mówiącym: „Róbcie tak”, „Tak nie róbcie”. Jest stwierdzeniem: „Skoro wystąpią takie a takie warunki, muszą one doprowadzić do tego, a nie innego rezultatu”. Kiedy warunki się zmienią, nastąpią inne rezultaty.

Z prawem natury nie wiążą się żadne arbitralne kary. Natura nie karze. Możemy odnaleźć w niej twierdzenie o zaistnieniu określonych warunków, sekwencję zdarzeń i nic więcej. Skoro więc mamy jakiś określony stan rzeczy, nastąpi to i to; rezultat jest nieuniknionym następstwem, nie arbitralną karą.

(…)

Ale różnice pomiędzy prawem natury a prawem ludzkim sięgają głębiej. Prawo ludzkie można złamać, lecz prawo natury jest niezmienne. Natura nie zna pogwałcenia jej praw. Możecie złamać prawo ludzkie, lecz nie możecie złamać prawa natury. Prawo pozostaje niezmienne, cokolwiek zrobicie. Możecie się o nie rozbić, lecz prawo pozostanie niewzruszone; możecie poczuć się tym zdruzgotani, lecz prawo pozostanie twarde jak skała, o które rozbijają się morskie fale. Nie można nim wstrząsnąć ani poruszyć nim nawet o włos. Jak skały mogą się jedynie pokruszyć u podstaw.

Takie jest prawo natury – stwierdzenie istniejących okoliczności, niezmiennych sekwencji, nieprzekraczalnych, nieprzerwanych zdarzeń. Takie jest to prawo. Musicie więc mieć to na uwadze w swoich rozważaniach o życiu niższej i wyższej natury.

(…)

Ogarnie was wówczas poczucie absolutnego bezpieczeństwa, nieograniczonej mocy, wielkich możliwości. Nie jest to bowiem dziedzina arbitralnej woli, która jednego dnia sprawia, że wydarzy się jedno, a innym razem co innego. W tej dziedzinie możecie być absolutnie pewni rezultatów. Nie zdołacie wpłynąć na to prawo swoimi upodobaniami; wasze zmienne emocje nie mają znaczenia dla Odwiecznej Woli; możecie więc pracować będąc pewni rezultatów, bo stoicie na gruncie rzeczywistym, na gruncie jedynej rzeczywistości, która jest jedynym prawem we wszechświecie.

Spokój i bezpieczeństwo w granicach tego prawa jest podstawą dla koniecznej pracy nad gromadzeniem wiedzy.

(…)

Prawa, które dopóki nie staniemy się ich świadomi, mogą nas rzucać w różne miejsca, mogą niweczyć nasze plany, blokować nasze przedsięwzięcia, burzyć nasze nadzieje, rzucać nas na ziemię – te same prawa, które tak źle nas traktują, dopóki tkwimy w ignorancji, zaczynają nam służyć, stają się naszymi pomocnikami, podnoszą nas na duchu, kiedy zastępujemy tę ignorancję wiedzą. Jakże często cytowałam w tym kraju, podobnie jak w innych, te brzemienne w znaczenie słowa wypowiedziane przez pewnego angielskiego uczonego, słowa, które powinny zostać wyryte złotymi zgłoskami: „Naturę podbija się poprzez posłuszeństwo”!

(…)

Poznajcie prawo, bądźcie mu posłuszni, pracuje z nim, a ono was podniesie, obdarzy swoją nieograniczoną siłą, doprowadzi was do celu, jaki pragniecie osiągnąć. Prawo, które jest niebezpieczne, kiedy go nie znamy, staje się zbawienne, gdy je poznaliśmy i pojęliśmy. Przekonajcie się, że natura fizyczna uczy was coraz więcej, jak wiele nauczyła was w minionych latach. To naprawdę wspaniałe. Widzieliście błysk pioruna na burzliwym niebie, który uderzył w jakąś basztę lub wieżę. Widzieliście, jak od tego uderzenia rozpadały się, spalały w jego ogniu. Jakie to niebezpieczne, jak straszne i jak tajemnicze! Jakże nieszczęsny człowiek mógłby się konfrontować z tym niebieskim ogniem? A jednak nauczyliśmy się zaprzęgać tę siłę do pracy; osiągnęliśmy to dzięki rozwojowi nauki. I spójrzcie, ta sama siła niesie teraz swoje posłanie przez morza i lądy, łączy ojca z synem, który przewędrował tysiące kilometrów, łączy ich ze sobą więzami współczucia i porozumienia; ten sam piorun, który dotąd niszczył, staje się teraz siłą elektryczną niosącą nadzieję i życie niespokojnemu rodzicowi, przenosi wiadomość o miłości i przychylności przez lądy i morza. Natura została okiełznana, a jej siły zaczęły nam służyć, skoro my dostosowaliśmy się do rządzących nią praw.

To samo dotyczy wszystkich innych sił, powyżej i poniżej; każdego pola wszechświata, widzialnego i niewidzialnego. Musicie poznać prawa wyższego życia, jeśli chcecie go doświadczać. Poznajcie je, a doprowadzą was one do celu; jeśli ich nie poznacie, wasze wysiłki obrócą się w niwecz, wszystkie wasze starania okażą się daremne.

(…)

Tym właśnie zajmują się badacze hipnozy, eksperymentów powtarzanych raz po raz, o których możecie przeczytać w książkach poświęconych tej tematyce.

Jaki był wynik netto tych szeroko rozpowszechnionych, tak często powtarzanych eksperymentów? W określonych warunkach uniemożliwiających normalne procesy myślowe, ponieważ mózg znajdował się w stanie uśpienia, słabo dotleniony, w warunkach sprzyjających zapadaniu w śpiączkę, uczeni uzyskiwali całkowicie nieoczekiwane wyniki. Zdolności mentalne nie ulegały w żadnym razie osłabieniu; przeciwnie, umysł wyostrzał się, nabierał bystrości, subtelności, stawał się bardziej sprawny pod każdym względem, kiedy mózg znajdował się w stanie uśpienia. Ku ich zaskoczeniu odkryli, że pamięć w tym stanie transu sięgała zapomnianych lat życia, wspomnień o dawno zapomnianych wydarzeniach dzieciństwa, nie tylko pamięć, ale również zdolność rozumowania, argumentowania, osądzania, to wszystko stawało się bardziej sprawne, łatwiej dostępne, skuteczniejsze w działaniu. Podczas gdy zmysły trwały w stanie uśpienia, ich funkcje bardziej skutecznie wypełniały inne narządy niż zwykle. Oko, które nie reagowało na blask lampy elektrycznej, przenikało odległości niemożliwe na jawie, czytało z zamkniętych ksiąg, przenikało do wnętrza organizmu i opisywało choroby ukryte pod skórą i kośćmi. Podobnie było z uchem. Ucho potrafiło wychwycić dźwięki niesłyszalne na jawie z powodu znacznych odległości, odpowiadać na pytania zadawane z daleka, podczas gdy zwykłe ucho nie potrafiłoby zareagować na tak słabe i delikatne wibracje.

(…)

Te zaskakujące wyniki otrzymywano jednak nie tylko w stanach transu. Dowiedziono, że im głębszy trans, tym bardziej lotna świadomość. To był kolejny krok. Niezbyt głęboki trans pokazuje jedynie pewne przyspieszenie rozwoju zdolności. Wystarczy jednak go pogłębić, by świadomość zajaśniała większym blaskiem. Gromadzono więc fakty dowodzące, że człowiek ma nie jedną świadomość, lecz wiele. Próbowano przeprowadzać eksperymenty na niewykształconej chłopce, która w normalnym życiu była tępa, głupia i ociężała. Wprowadzono ją w trans i nagle zaczęła ona wykazywać większą inteligencję. Co jeszcze dziwniejsze, potrafiła przyjrzeć się swojej świadomości na jawie, krytykować jej funkcjonowanie, mówić z niechęcią o jej ograniczeniach, oceniać ją surowo jako „ten stwór”.

Pogrążona w jeszcze głębszym transie, w głębszym śnie, wykazywała bardziej lotną świadomość, pełną godności, powagi, trzeźwą w osądach, oceniającą krytycznie wszystkie inne przejawy świadomości, traktującą je z dystansem i surowością, potępiającą ich działania, obwiniającą za popełniane błędy, wznosząc się ponad ich ograniczenia. Zaobserwowano więc u tej kobiety istnienie trzech poziomów świadomości, a im głębszy trans, tym wyższy przejawiał się poziom.

(…)

Wydarzyło się jeszcze coś dziwnego. Ta wieśniaczka na jawie nie wiedziała nic o istnieniu swojego drugiego i trzeciego poziomu świadomości. Dla niej one nie istniały. Drugi poziom świadomości wiedział o istnieniu pierwszego, lecz nie trzeciego. Trzeci spoglądał na dwa pierwsze, lecz nie znał nic wyższego od siebie.

Te wnioski doprowadziły uczonych do innego odkrycia: że świadomość nie tylko może ujawniać wyższe zdolności niż te, którymi dysponuje na jawie, ale że ograniczona świadomość nie może znać wyższych poziomów wykraczających poza jej ograniczenia. To, co wyższe, znało niższe, lecz niższe nie mogło poznać wyższego. Ignorancja niższego nie była więc dowodem nieistnienia wyższego. Ograniczenia wiążące niższą świadomość nie mogły posłużyć jako argumenty przeciwko wyższym stanom świadomości, które nie mogły jej docenić z powodu jej ograniczeń. Oto niektóre wyniki uzyskane zachodnimi metodami naukowymi.

(…)

Dzięki kontroli i oczyszczaniu ciała możemy sprawić, że stanie się ono wrażliwe na wyższe wibracje, że będzie reagowało na dźwięki subtelniejszej muzyki. Aby to jednak osiągnąć, musimy stracić zainteresowanie tym, co niższe, musimy zobojętnieć na to, co wydaje nam się atrakcyjne w życiu zewnętrznym. Vairagya, wyzwolenie z namiętności, jest nam niezbędne, bo tylko wtedy wyższa świadomość objawia się w niższym świecie. Skoro znajdujesz upodobanie w niższych rzeczach tego świata, wyższa świadomość nie może wykorzystać tego upadhi jako swojego narzędzia. Całkowite oddanie Najwyższemu, jasny, zrównoważony, inteligentny rozwój intelektu i emocji, jest drogą, którą wszyscy musimy podążać, jeśli wyższa świadomość ma się przejawić na ziemi. Musimy być czyści w tym życiu, współczujący i czuli; musimy nauczyć się postrzegać jaźń we wszystkich, którzy nas otaczają, zarówno w brzydocie, jak i w tym, co piękne, w tym, co niskie, i w tym, co wysokie, w roślinach i w dewach. Kto widzi jaźń we wszystkim, kto dostrzega, że jaźń zawiera w sobie wszystkie rzeczy, widzi prawdziwie.

(…)

W wcześniejszym dziale książki doszliśmy do pewnych wniosków. Studiowaliśmy naturę prawa i przekonaliśmy się, że w każdym z nas istnieje większa świadomość niż świadomość przejawiana przez mózg na jawie. Zobaczyliśmy, że jeśli ta świadomość miałaby się przejawić, konieczne jest sprawowanie całkowitej kontroli nad zmysłami, konieczne jest narzucenie pewnych rygorów umysłowi. Do tego punktu dotarliśmy w naszych rozważaniach o wyższym życiu.

Przechodzimy teraz do kolejnego etapu studiów, spróbujemy się zastanowić nad wyborem postępowania, który umożliwi w nas przejawianie się wyższej świadomości w całej jej potędze. Przyjrzymy się kolejnym etapom przygotowań i spróbujemy zrozumieć, co każdy z nas może zrobić dzisiaj, na obecnym poziomie rozwoju, by otworzyć się na ten Boski przekaz, na rozkwit pączkującej świadomości, która wzrasta powoli w każdym z nas. Aby nie uronić niczego z tego procesu, spróbujmy zdefiniować jedno czy dwa pojęcia, którymi będziemy się posługiwali w dalszej części naszych rozważań.

(…)

W jaźni zawiera się wszystko. Jedyny jest rozpoznawalny w każdym miejscu. Jak możemy do Niego dotrzeć? Jakże my, zaślepieni przez materię, możemy Go poznać?

Zauważcie, że pierwszym wielkim krokiem ku temu osiągnięciu, ku urzeczywistnieniu, jest prawo powinności. Zatrzymajmy się przez chwilę, by zrozumieć, dlaczego prawo powinności jest pierwszą prawdą, wobec której człowiek winien być posłuszny, jeśli chce się wznieść do poziomu życia duchowego. Odnajdziecie pośród nas byty należące do wyższych światów, które nie są duchowe, lecz są w posiadaniu potężnych sił, zasilają energią naturę, skłaniają materię do posłuszeństwa względem swojej woli: potężne istoty obdarzone ogromną mocą, które strzegą naszego świata. Niektóre wspierają proces naszej ewolucji, inspirując nas do szlachetnych myśli i przedsięwzięć; inne także wspierają ewolucję, lecz czynią to poprzez spowalnianie postępu człowieka, które wprawia go w zdumienie, aby nauczył się on twardo stąpać po ziemi, by doskonalił się w dobru, stawiając opór złu. Obie strony są manifestacją Boskości; nie można mieć światła bez ciemności, nie można zrobić postępu bez oporu; nie ma ewolucji bez siły, która działa przeciwko niej. To siła, która działa przeciwko ewolucji czyni postęp stabilnym, umożliwia wyższy rozwój człowieka. Musimy jednak uważać, by nie popełniać powszechnych błędów, by nie pomieszać funkcji tych obu stron. Siły i byty wyższego świata, które wspomagają proces ewolucji, które nami kierują i nas inspirują, podnoszą nas na duchu i oczyszczają, zasługują na nasz szacunek, po ich śladach możemy bezpiecznie stąpać, do nich możemy się bezpiecznie modlić. Inne moce są nam przyjazne, dopóki im się opieramy i przeciwstawiamy: mogą nam pomóc tylko wtedy, kiedy się z nimi zmagamy. W taki sposób bowiem wzmacniają naszą duchową muskulaturę i nerwy. Ale sukces, jaki możemy osiągnąć w ich domenie ewolucji, leży w sile, z jaką się im przeciwstawiamy; siła, która ewoluuje w walce, wspiera postęp naszej ewolucji. Nie wolno nam za nimi podążać, nie możemy być im posłuszni, nie wolno nad nimi medytować ani się do nich zwracać. Jakże więc wędrowiec ma wybrać swoją ścieżkę, jak odróżnić jedną od drugiej?

Prawem powinności, które nosi w sobie, Boską jaźnią, która wskazuje mu ścieżkę do sukcesu, posłuszeństwem wobec powinności nade wszystko i szacunkiem dla prawdy jako największej wartości, czcią oddawaną jej bez cienia wahania czy chęci jej odmiany.

(…)

Czymże więc jest prawo powinności? Różni się ono w zależności od etapu ewolucji, choć zasada jest zawsze taka sama. Ma ono naturę progresywną, tak jak sam proces ewolucji. Powinność człowieka dzikiego jest inna niż powinności człowieka kulturalnego, znajdującego się na wyższym etapie ewolucji. Powinność nauczyciela jest inna niż powinność króla. Powinność kupca nie jest tym samym, co powinność wojownika. Zatem kiedy studiujemy prawo powinności, musimy zacząć od zbadania naszego miejsca na wielkiej drabinie ewolucji, od przestudiowania okoliczności wokół nas, które pokazują nam naszą karmę, od studiowania naszych własnych mocy i umiejętności, od pracy nad naszymi słabościami. Na podstawie takich wnikliwych badań musimy dotrzeć do prawa powinności, którym odtąd będziemy się kierować.

(…)

Na ścieżce duchowych aspiracji nie możemy oczekiwać, że od razu odnajdziemy właściwą drogę. Życie duchowe można osiągnąć jedynie poprzez nieustanne starania i nieustanne porażki, a ścieżka powinności staje się dla nas dostępna jedynie przez niesłabnącą wytrwałość. Naszym jedynym pragnieniem musi być prawość i z pewnością zrozumiemy, czym ona jest, choćbyśmy mieli doświadczyć po drodze największej udręki. Praktykujmy więc to, co słuszne, w naszym codziennym życiu, a z pewnością prawda będzie nam się ukazywała w coraz wyraźniejszym świetle.

(…)

Kiedy więc ktoś pojawi się w kręgu naszego życia, sprawmy, by opuszczając go, był lepszym człowiekiem, lepszym dzięki naszemu spotkaniu. Kiedy przychodzi do nas człowiek pogrążony w ignorancji, a my posiadamy wiedzę, niech odejdzie jako ktoś, kto posiada większą wiedzę. Kiedy przychodzi do nas osoba pogrążona w smutku, niech jej smutek stanie się lżejszy w chwili odejścia, ponieważ podzieliła go z nami. Kiedy zaś przychodzi ktoś bezbronny, a my jesteśmy silni, niech odejdzie wzmocniony naszą siłą, a nie upokorzony naszą dumą. Bądźmy więc zawsze czuli i cierpliwi, pomocni wszystkim. Nie bądźmy surowi w codziennym życiu, nie starajmy się zawstydzać, onieśmielać czy zachwycać innych. Ten świat jest już wystarczająco smutny. Niechże więc człowiek duchowy będzie źródłem komfortu i spokoju; niech będzie jak światło opromieniające świat, tak, aby wszyscy mogli poruszać się w nim bezpiecznie, kiedy znajdą się w kręgu jego oddziaływania. Oceniajmy naszą duchowość po skutkach, jakie przynosi światu, starajmy się o to, by świat był czystszy, lepszy, szczęśliwszy, ponieważ my na nim żyjemy.

(…)

Po co tu jesteśmy, jeśli nie po to, by pomagać sobie nawzajem, kochać siebie nawzajem, podnosić się wzajemnie na duchu? Czy człowiek duchowy miałby spowalniać, czy podnosić na duchu swoich towarzyszy? Czy jego rolą jest zostać zbawcą ludzkości, czy tym, który uwstecznia ewolucję swoich towarzyszy, od którego odchodzą zniechęceni? Przyjrzyjcie się temu, jak wpływacie na innych. Bądźcie uważni na swoje słowa, na to, jak oddziałują na ludzkie życie. Wasz język musi być delikatny, słowa pełne miłości, nie wolno wam obmawiać innych, plotkować ani karcić, nie wolno podejrzewać nikogo o nieczyste motywacje, wasze usta muszą stać się środkiem ekspresji duchowego życia. Trudność leży w nas, nie poza nami. To tutaj, w naszym życiu i w naszym postępowaniu, musi dokonać się proces duchowej ewolucji. Pomagajcie swoim braciom, nie bądźcie dla nich surowi. Podnoście ich, gdy upadają, i pamiętajcie, nawet jeśli dziś jeszcze stoicie, jutro możecie upaść i wy, możecie potrzebować pomocnej dłoni drugiego, aby się podnieść.

(…)

Każde wielkie Pismo głosi, że sercem Boskiego życia jest nieskończone współczucie. Tak więc człowiek duchowy musi być współczujący. Zatem i my, choćby czarki miłości w naszych sercach były niewielkie, pozwalajmy się z nich napić naszym współbraciom, choćby była to jedna kropla tego oceanu współczucia, w którym skąpany jest wszechświat. Nigdy nie możecie się mylić, pomagając bratu, odkładając na bok własne potrzeby, by spełnić jego życzenie.

Tylko taka postawa wyraża prawdziwą duchowość, a to oznacza powrót do punktu, z którego wyruszyliśmy. To oznacza rozpoznanie Jedynego Ja we wszystkim. Człowiek duchowy musi wieść wyższe życie niż to oparte na altruizmie. Musi utożsamiać się w pełni ze wszystkim, co żyje i się porusza. Nie ma „innych” na tym świecie; wszyscy jesteśmy jednym. Każdy z nas ma osobną postać, lecz jeden Duch porusza się i żyje we wszystkich.

(…)

Zatem wybierajcie to, co prawe, a nie będziecie musieli się niczego lękać. Możecie się błąkać, możecie popełniać błędy, możecie upadać, ale wkrótce wejdziecie na ścieżkę powinności i osiągniecie pokój wieczny.

Poświęćmy się zatem najwyższej miłości. Rozpoznajmy naszą jedność w Nim, a co za tym idzie, także naszą jedność ze sobą nawzajem. A ponieważ dokonaliśmy słusznego wyboru, choćbyśmy byli słabi i popełniali błędy, złożona zostanie nam obietnica samej prawdy, wkrótce więc wejdziemy na ścieżkę powinności, którą podążać będziemy do spokoju.

(…)

Widzieliśmy już, że człowiek może urzeczywistnić się jako wyższa świadomość proporcjonalnie do stopnia, w jakim potrafi wyciszyć swoje zmysły i powściągnąć umysł. Widzieliśmy więc, że dokonuje postępu w kierunku urzeczywistnienia wyższego Ja proporcjonalnie do stopnia posłuszeństwa wobec prawa powinności, kiedy zdecydowanie i rozumnie zaczyna spłacać długi, które zaciągnął.

Teraz spróbujemy wznieść się ku wyższym rejonom i przekonać się, jak po praktykowaniu prawa powinności prawo poświęcenia pomaga mu wznieść się wyżej, by osiągnąć jedność z Boskością. To prawo poświęcenia będziemy teraz zgłębiać.

(…)

Wszechświat emanował poprzez akt najwyższego poświęcenia i może zostać zachowany jedynie poprzez nieustanne odnawianie poświęcenia.

(…)

Człowiek nie może więc nawet żyć w świecie form bez poświęceń. Koło życia nie może się obracać, jeśli wszyscy ludzie, wszystkie żywe stworzenia, nie będą w tym uczestniczyć poprzez poświęcenia. Życie zostaje zachowane poprzez poświęcenie, to w poświęceniu bierze początek ewolucja.

Aby ta nowa lekcja została zrozumiana właściwie, wielcy nauczyciele podkreślają wagę poświęcenia, pokazują, że dzięki aktom poświęcenia obraca się koło życia, które przynosi nam wszystkie dobre rzeczy.

ISBN 13: 978-83-66388-63-5
EAN: 9788366388635

Informacje dodatkowe

Waga 200 g
Wymiary 14,5 × 20,5 cm
Autor

Annie Besant

Książka

okładka miękka

Objętość

62 strony