C. W. Leadbeater
Sny


39,00 

Śnimy wszyscy, każdej nocy, niezależnie od tego, czy jesteśmy sny w stanie zapamiętać i zinterpretować. Autor podejmuje temat fascynujący, który porusza ludzkie umysły od wieków. Próbuje opisać, jak należy rozumieć zjawisko śnienia i jak nauczyć się świadomie wykorzystywać je w procesie własnego rozwoju. Istota ludzka opuszcza śpiące ciało fizyczne i przenosi się do wymiaru astralnego, by gromadzić tam nowe doświadczenia. W przypadku osób rozwiniętych duchowo pamięć o nich zostaje zachowana i służy jako bogaty materiał do pracy nad sobą.

SKU: 1018875 Kategoria:

Opis

Sny bywają także kanałem do porozumiewania się z istotami funkcjonującymi w wyższym wymiarze, mogą być więc źródłem cennych nauk, metodą rozwiązywania problemów życiowych, a także ostrzeżeniem przed popełnianiem błędów, które mogą zaważyć na naszej przyszłości. Mamy więc sny prorocze, zapowiadające ważne wydarzenia czy sny symboliczne będące niedoskonałymi wysiłkami naszego wnętrza, by przekazać nam konkretne informacje albo te o bliskich osobach, żywych lub zmarłych, które nie są w stanie skontaktować się z nami w inny sposób.

Osoby zainteresowane swoim rozwojem oraz możliwościami, jakie stwarza umiejętność świadomego operowania w różnych wymiarach naszej istoty z pewnością wyciągną wiele korzyści z lektury tej książki. Odpowiednia praktyka przedstawionych w niej technik umożliwi im bowiem z czasem pełniejsze i szlachetniejsze funkcjonowanie na wielu poziomach ciał subtelnych oraz świadomość, że są w stanie jeszcze skuteczniej wspierać proces ewolucji całej ludzkości pod kierunkiem Wspaniałych Istot mądrzejszych od siebie.

Cytaty z książki C. W. Leadbeater – Sny:

Najbardziej poręczną metodą, jaką możemy się posłużyć do sformułowania różnych zagadnień w tej kwestii, będzie zapewne rozważanie nad mechanizmem śnienia – w wymiarze fizycznym, eterycznym i astralnym – mechanizmem przekazywania naszej świadomości wrażeń sennych; po drugie, przekonanie się, jak świadomość z kolei oddziałuje i korzysta z tego mechanizmu; po trzecie określenie kondycji świadomości i jej mechanizmu we śnie i po czwarte, zbadanie różnych kategorii ludzkich snów.

(…)

Na początku omówimy fizyczną część tego mechanizmu. Mamy w naszych ciałach wielką centralną oś układu nerwowego, której zakończenie znajduje się w mózgu i z której sieć nici nerwowych rozbiega się we wszystkie strony w naszym ciele. Wibracje tych połączeń nerwowych, jak mówi współczesna teoria naukowa, przenoszą wszystkie wrażenia z zewnątrz do mózgu. Mózg przekłada je na percepcje, więc kiedy położę rękę na jakimś przedmiocie i ten okaże się gorący, nie poczuję tego ręką, lecz mózgiem reagującym na informacje przekazywane mu przez wibracje biegnące po swoistych kablach telegrafu, czyli połączeniach nerwowych.

(…)

Nasz mózg, będący wielkim ośrodkiem układu nerwowego, bardzo łatwo ulega najlżejszym zmianom stanu naszego zdrowia, a szczególnie tym, które dotyczą układu krążenia. Kiedy przepływ krwi przez naczynia znajdujące się w obszarze głowy jest normalny i regularny, mózg (a zatem cały układ nerwowy) może funkcjonować swobodnie i skutecznie, jednak każde zaburzenie tej normalnej cyrkulacji pod względem ilości, jakości lub prędkości natychmiast wytwarza korespondujący z nim skutek w mózgu oraz w całym układzie nerwowym.

(…)

Człowiek odbiera wrażenia ze świata nie tylko poprzez mózg, o czym już pisaliśmy. Z niemal równą intensywnością i głębią odbiera je jego powłoka eteryczna (nazywana dawniej w literaturze teozoficznej linga szarira). Ona także posiada mózg, w niemniejszym stopniu fizyczny, choć zbudowany z materii subtelniejszej niż gazowa.

(…)

Musimy wziąć pod uwagę jeszcze inny mechanizm, jakim jest ciało astralne, nazywane także ciałem pragnieniowym. Jak implikuje sama nazwa, ten wehikuł składa się wyłącznie z materii astralnej i jest faktycznie ekspresją człowieka w wymiarze astralnym, tak jak jego ciało fizyczne jest jego ekspresją na niższych poziomach wymiaru fizycznego.

(…)

Ten wehikuł astralny jest nawet bardziej wrażliwy na wrażenia zewnętrzne niż ciało niższe i eteryczne, bo sam jest siedliskiem wszelkich pragnień i emocji – jedynym ogniwem umożliwiającym ego (jak zwykle autor używa określenia ego na określenie wyższego konstruktu naszej tożsamości, a nie w odniesieniu do małego ego ludzkiej osobowości, przyp. tłum.) zbieranie doświadczeń fizycznego życia. Jest on szczególnie podatny na wpływ przepływających nurtów myśli, a kiedy umysł nie sprawuje nad nim aktywnej kontroli, nieustannie odbiera te bodźce z zewnątrz i chętnie na nie reaguje.

Ten mechanizm także, podobnie jak inne, łatwiej ulega wpływom we śnie ciała fizycznego. Że tak jest, dowodzi wiele obserwacji, a zwłaszcza historia opowiedziana niedawno autorowi. Pewien alkoholik przedstawił mu swoje trudności na drodze do abstynencji. Oświadczył, że po długim okresie powstrzymywania się od alkoholu całkowicie zniszczył w sobie to destrukcyjne pragnienie. Na jawie odczuwał wręcz do niego wstręt, lecz często śnił o tym, że się upija i czerpie niewiarygodną wprost przyjemność z tego aktu degradacji.

Najwyraźniej więc w ciągu dnia kontrolował swoje pragnienia siłą woli i przelotne myślokształty albo elementale nie były w stanie go od tego odwieść; kiedy jednak jego ciało astralne wyzwalało się we śnie, wyrywając się do pewnego stopnia spod panowania ego, jego wielka naturalna podatność na alkohol odzywała się znowu i ulegała tym zakazanym wpływom, wyobrażając sobie, że znów doświadcza niegodnej przyjemności.

(…)

Wszystkie te zróżnicowane części mechanizmu są w rzeczywistości tylko instrumentami ego, choć jego kontrola nad nimi jest często wciąż niedoskonała; musimy bowiem zawsze pamiętać, że ego jest rozwijającą się istotą i w przypadku większości z nas ledwie zalążkiem tego, czym ma się stać pewnego dnia.

(…)

Inkarnujące ego bez wątpienia ewoluuje, a proces ten jasno postrzegają ci, którzy posiadają zdolność jasnowidzenia w stopniu wystarczającym, by obserwować to, co istnieje na wyższych poziomach wymiaru mentalnego. Jak już zauważyłem, to z materii tego wymiaru (jeśli możemy ją nazywać materią) stworzone jest stosunkowo trwałe ciało przyczynowe, które ego zabiera ze sobą przez łańcuch narodzin i które towarzyszyć mu będzie do końca ludzkiego etapu ewolucji. Ale mimo że każda zindywidualizowana istota musi posiadać takie ciało – bo ono konstytuuje jej indywidualizację – jego wygląd nie jest w żadnym razie podobny we wszystkich przypadkach.

(…)

Kiedy tylko jednak człowiek zaczyna rozwijać się duchowo albo pogłębiać swoje wyższe zdolności intelektualne, następuje zmiana. Prawdziwa jednostka nabiera trwałych cech charakteru poza tymi, które zostaną ukształtowane w jej kolejnych osobowościach na skutek treningu oraz pod wpływem okoliczności: ten charakter przejawia się w rozmiarze, barwach, świetlistości i określoności ciała przyczynowego, tak jak osobowość przejawia się w umyśle-ciele, poza tym, że ten wyższy wehikuł jest naturalnie subtelniejszy i piękniejszy.

(…)

Jeszcze pod jednym względem szczęśliwie różni się ono od niższych ciał, a mianowicie tym, że niezależnie od okoliczności, nie może przejawiać zła. Najgorszy z ludzi może przejawiać się w tym wymiarze jedynie jako całkowicie nierozwinięty byt; jego wady, choćby towarzyszyły mu przez kolejne wcielenia, nie plamią tego wyższego ciała; mogą jedynie utrudniać rozwijanie się w nim zalet.

Z drugiej strony wytrwałe podążanie właściwymi drogami szybko uwidacznia się w ciele przyczynowym, a w przypadku ucznia, który poczynił pewien postęp na ścieżce świętości, przedstawia ono wspaniały, piękny ponad wszelkie ziemskie wyobrażenia widok.

(…)

Stopień, w jakim ego posiada różne swoje narzędzia, a zatem także poziom jego wpływu na nie, jest naturalnie niewielki na tych początkowych etapach rozwoju. Nie panuje ono w pełni nad swoim umysłem ani namiętnościami; zaiste, przeciętny człowiek niemal nie podejmuje wysiłku, by je kontrolować, pozwala, by miotały nim jego niższe myśli i pragnienia. W efekcie takiego stanu rzeczy, kiedy zasypia, różne części mechanizmu, o którym mówimy, zaczynają działać na własną rękę, bez odniesienia do człowieka. Poziom jego rozwoju duchowego jest jednym z czynników, jakie musimy brać pod uwagę przy omawianiu kwestii snów.

(…)

Dopóki myślimy samodzielnie, w pełni angażując nasze mózgi, jesteśmy praktycznie odporni na ten nieustanny napływ myśli z zewnątrz; jednak w chwili, gdy nasz umysł błądzi bez celu, zaczyna się do niego sączyć strumień chaotycznych myśli. Większość z nich przepływa bez związku z nami i prawie ich nie zauważamy, od czasu do czasu jednak zdarza się taka, która budzi w nas na nowo jakieś wibracje, do których eteryczna część naszego mózgu jest przyzwyczajona. Mózg wychwytuje taką myśl od razu i przyswaja ją sobie. Ta myśl z kolei sugeruje inną i tak uruchomiony zostaje cały ciąg myśli, który kiedyś wygasa, a odłączony, bezcelowy strumień innych myśli nadal przepływa przez mózg.

Ogromna większość ludzi, jeśli przyjrzy się uważniej swoim nawykom, przekona się, że ich myśli są właśnie takim bezcelowym strumieniem – a tak naprawdę wcale nie są ich myślami, a jedynie oderwanymi fragmentami myśli cudzych. Wydaje się bowiem, że przeciętny człowiek nie sprawuje kontroli nad własnym umysłem, że tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, o czym myśli w danym momencie ani dlaczego myśli o tym, a nie o czymś innym. Zamiast kierować umysłem w określonym celu, pozwala mu operować samowolnie albo spoczywać bezczynnie, na skutek czego każde ziarno rzucone weń przez wiatr może w nim zakiełkować i owocować.

Rezultat tego jest taki, że kiedy ego naprawdę zechce przemyśleć jakiś temat, okazuje się do tego niezdolne, bo zalewają je rozmaite zabłąkane myśli. Jeśli więc nie nawykło do kontrolowania umysłu, jest bezbronne pod tak wielkim naporem. Taki człowiek nie wie, czym jest prawdziwa, skoncentrowana myśl, i to ten najwyższy brak koncentracji, ta chwiejność umysłu i woli, tak bardzo utrudniają rozwój przeciętnemu człowiekowi na początkowych etapach rozwoju na ścieżce wiedzy tajemnej. A ponieważ na obecnym etapie ewolucji świata krąży wokół niego więcej złych niż dobrych myśli, jego słabość czyni go bezbronnym na najróżniejsze pokusy, którym mógłby zapobiec przy odrobinie dobrej woli i wysiłku.

(…)

Jak już wspominałem, ego funkcjonuje we śnie właśnie w wehikule astralnym i zwykle jest dostrzegalne (dla tych, którzy wykształcili wewnętrzny zmysł wzroku), jak unosi się nad ciałem fizycznym leżącym w łóżku. Jego wygląd jednak wielce się różni zależnie od etapu rozwoju ego. W przypadku osoby nierozwiniętej jest ono po prostu unoszącym się nad ciałem mglistym obłokiem o kształcie zbliżonym do owalu, lecz nieregularnym i nieokreślonym, a rysująca się w tej mgle postać (gęstszy astralny odpowiednik ciała fizycznego) jest także nieokreślona, choć zwykle rozpoznawalna.

Odbiera wyłącznie bardziej prymitywne i gwałtowne wibracje pragnień i nie jest w stanie odsunąć się dalej niż kilka metrów od swojego ciała fizycznego; jednakże w miarę postępów ewolucji owalny mglisty obłok staje się coraz wyraźniejszy, a widniejąca w nim postać coraz bardziej przypomina ciało fizyczne leżące na łóżku. Odbiera jednocześnie coraz więcej wibracji, aż w końcu reaguje automatycznie na wszystkie wibracje swojego wymiaru, te subtelniejsze i te niższej natury; choć w ciele astralnym wysoko rozwiniętej osoby nie ma naturalnie żadnej materii niższego rodzaju, na którą mogłoby reagować.

Zyskuje także większą mobilność; może swobodnie pokonywać znaczne odległości, oddzielając się od ciała fizycznego, i przynosić z powrotem bardziej lub mniej wyraźne wrażenia z miejsc, które odwiedza, oraz wrażenia napotykanych osób. W każdym przypadku ciało astralne silnie odbiera każdą myśl czy sugestię związaną z pragnieniem, choć niektóre z nich szybciej reagują na pragnienia.

(…)

Ludzie nierozwinięci pod tym względem zwykle unoszą się we śnie nad swoimi ciałami w niewielkiej odległości w postaci trudnej do określenia. Nie mogą oddalić się bardziej od tego ciała, nie powodując silnego uczucia dyskomfortu, które musiałoby ich przebudzić. Jednak w miarę postępu procesu ewolucji ciało astralne przybiera kształt bardziej określony i zyskuje większą świadomość, stając się tym samym sprawniejsze jako wehikuł. W przypadku większości inteligentnych i kulturalnych ludzi ten poziom świadomości jest już dość wysoki, a ten, kto choćby w niewielkim stopniu rozwinął się duchowo, pozostaje w pełni sobą zarówno w tym wehikule, jak i w ciele fizycznym o większej gęstości.

Ale mimo że może być w pełni świadomy w wymiarze astralnym podczas snu i poruszać się w nim z pełną swobodą, nie oznacza to, że jest gotów dołączyć do grupy pomocników. Większość ludzi na tym etapie myśli w sposób nawykowy – charakterystyczny dla nich na jawie – i przypomina pod tym względem człowieka zamkniętego w gabinecie i tak pochłoniętego wykonywaną pracą, że nie dostrzega on niczego, co dzieje się za drzwiami. Pod wieloma względami jest to dobra sytuacja, bo w wymiarze astralnym rozgrywa się wiele niepokojących, a nawet przerażających zjawisk dla kogoś, kto nie posiada pełnej wiedzy o prawdziwej naturze obserwowanych rzeczy.

(…)

Stan, w jakim znajduje się ciało astralne we śnie, zmienia się znacząco w miarę postępu ewolucji, ale kondycja ego ulega jeszcze większym przemianom. Gdy ciało fizyczne leży w łóżku, to pierwsze jest na etapie unoszącego się w powietrzu wieńca z mgły, a ego praktycznie śpi. Jest ślepe na widoki i głuche na głosy z jego wyższego wymiaru, a nawet gdyby przypadkiem dotarła do niego jakaś myśl stamtąd, nie mając kontroli nad swoim mechanizmem, nie umiałoby przekazać jej mózgowi fizycznemu, który mógłby ją zapamiętać po przebudzeniu. Jeśli człowiek w takim prymitywnym stanie pamięta cokolwiek z tego, co mu się przydarza we śnie, są to niemal zawsze skutki czysto fizycznych wrażeń odbieranych przez mózg od wewnątrz albo z zewnątrz – wszelkie doświadczenia rzeczywistego ego zostają zapomniane.

(…)

Można obserwować śpiących na różnych etapach, od stanu zupełnej niepamięci, do pełnej i doskonałej świadomości w wymiarze astralnym, choć to drugie zdarza się naturalnie stosunkowo rzadko. Nawet człowiek przebudzony w wystarczającym stopniu, by doświadczać często ważnych zdarzeń w tym wyższym życiu, może jeszcze (i często tak jest) nie być w stanie tak dalece zapanować nad swoim mózgiem, by kontrolować strumień chaotycznych myśli-obrazów i przekazywać mózgowi te, które chce zapamiętać. Kiedy więc jego ciało fizyczne się budzi, odkrywa w sobie tylko niejasne wspomnienia albo wręcz nic z tego, co mu się naprawdę przydarzyło. Jest to godne ubolewania, bo mogą to być zdarzenia wielce dla niego interesujące i istotne.

Może nie tylko odwiedzać odlegle, niezwykle piękne miejsca, ale także wymieniać się ideami z przyjaciółmi, żywymi i zmarłymi, którzy są w równym stopniu przebudzeni w wymiarze astralnym. Zdarzają się szczęśliwcy, którzy spotykają tam osoby posiadające dużo większą wiedzę, przekazujące im ostrzeżenia albo instrukcje. Inni dostępują zaszczytu pomagania i pocieszania tych, którzy wiedzą mniej.

(…)

Ale niezależnie od tego, czy pamięta cokolwiek po przebudzeniu fizycznym, czy nie, ego, które jest w pełni lub choćby częściowo świadome otoczenia w wymiarze astralnym, zaczyna korzystać ze swojego dziedzictwa zdolności daleko przekraczających te posiadane w wymiarze fizycznym; bo jego świadomość wyzwolona z ciała fizycznego ma przed sobą niezwykłe możliwości. Jego miara czasu i przestrzeni jest tak diametralnie różna od tej, do której przywykliśmy na jawie, że wydaje nam się, iż czas i przestrzeń w ogóle dla niego nie istnieją.

Nie chcę tu rozpoczynać dyskusji, jakkolwiek wielce interesującej, nad tym, czy czas istnieje naprawdę, czy jest tylko ograniczeniem tej niższej świadomości, a wszystko to, co nazywamy czasem – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – jest tylko „wiecznym Teraz”. Chciałbym jedynie wykazać, że kiedy ego zostaje uwolnione z ram fizyczności we śnie, transie czy po śmierci, wydaje się podlegać tylko jakieś transcendentalnej mierze czasu, niemającej nic wspólnego z naszą miarą fizjologiczną.

(…)

Inną kwestią wartą odnotowania w odniesieniu do kondycji ego opuszczającego ciało we śnie jest to, że wydaje się ono myśleć symbolicznie – innymi słowy, że to, co w tym wymiarze byłoby ideą, dla wyrażenia której potrzeba wielu słów, może zostać doskonale wyrażone jednym symbolicznym obrazem. Kiedy taka myśl pojawia się w mózgu i zostaje dzięki temu zapamiętana w świadomości na jawie, wymaga oczywiście przetłumaczenia. Umysł często spełnia tę rolę, jednak zdarza się, że nie ma klucza do zapamiętanego symbolu i nie zostaje on przetłumaczony, co powoduje zamieszanie.

(…)

Te eksperymenty ukazują wyraźnie, jak chaotyczne i niekonsekwentne są często nasze wspomnienia snów. Przy okazji wyjaśniają także, dlaczego wielu ludzi – których ego jest nierozwinięte, a różne ziemskie pragnienia silne – wcale nie śni, dlaczego wielu innych w sprzyjających okolicznościach potrafi przywołać pomieszaną pamięć o nocnych przygodach. Rozumiemy więc, że jeśli człowiek chce czerpać na jawie korzyści z tego, czego nauczyło się jego ego we śnie, musi objąć kontrolę nad swoimi myślami, powściągnąć wszystkie niskie namiętności i dostroić umysł do wyższych rzeczy.

Jeśli zada sobie trud uformowania na jawie nawyku podtrzymywania i koncentrowania myśli, szybko przekona się, że korzyści z tego nie ograniczają się do jego funkcjonowania w ciągu dnia. Jeśli nauczy się panować nad umysłem – pokaże, że jest również jego panem, podobnie jak panem swoich niższych namiętności. Niech pracuje cierpliwie nad osiągnięciem całkowitej kontroli nad myślami, by zawsze wiedzieć, o czym myśli i dlaczego. Odkryje wówczas, że jego mózg, nawykły do słuchania wyłącznie głosu ego, pozostanie wyciszony w czasie, gdy ego nie będzie go potrzebowało, odporny na odbieranie i reagowanie na napływające prądy z otaczającego go oceanu myśli, dzięki czemu nauczy się łatwiej reagować na wpływy z mniej materialnych wymiarów, gdzie wgląd jest bardziej wnikliwy, a osąd prawdziwszy niż tutaj.

(…)

Inny fakt, bardzo silnie zaznaczający się w naszych dalszych badaniach, to wielka rola, jaką odgrywa ostatnia myśl przed zaśnięciem. Ogromna większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, a jednak ma to dla nas wielkie znaczenie pod względem fizycznym, mentalnym i moralnym.

Widzieliśmy, jak bierny i podatny na wpływy jest śpiący człowiek; jeśli zasypia rozmyślając o sprawach wzniosłych i świętych, otacza się elementalami wytworzonymi przez podobne myśli innych ludzi; odpoczywa spokojnie, a jego umysł otwiera się na wrażenia płynące z góry, zamykając się na niższe, bo zaprogramował go właściwie. Jeśli jednak gdy zasypia, towarzyszą mu nieczyste, ziemskie myśli, przyciąga do siebie wszystkie niskie i złe stwory, a jego sen jest zakłócony gwałtownymi przypływami namiętności i pragnień, zaślepiającymi go na widoki i ogłuszającymi na dźwięki z wyższych wymiarów.

(…)

wewnętrzne zmysły zaczną się w końcu rozwijać, a światło płonące w tej świątyni płonąć będzie coraz pełniejszym blaskiem, aż osiągniemy pełną i nieprzerwaną świadomość i nie będziemy już śnić. Zaśnięcie nie będzie już dla nas oznaczało popadnięcia w nieświadomość, będzie mocnym, promiennym i pełnym radości przejściem do tego pełniejszego i szlachetniejszego życia, gdzie nie czuje się zmęczenia – gdzie dusza nieustannie się uczy, nawet jeśli poświęca ten czas w całości służbie; bo służy wielkim Mistrzom Mądrości, a chwalebnym zadaniem, jakie jej oni wyznaczają, jest pomaganie z całych sił w Ich niesłabnącej pracy wspierającej i kierującej procesem ewolucji ludzkości.

ISBN 13: 978-83-66388-82-6
EAN: 9788366388826

 

Informacje dodatkowe

Waga 250 g
Wymiary 14,5 × 20,5 cm
Autor

C. W. Leadbeater

Książka

okładka miękka

Objętość

140 stron